„Nie są wymagane zdolności plastyczne ani specjalne predyspozycje.” To właśnie
zdanie „wyłowiłam” z ogłoszenia, które usłyszałam w Katolickim Radiu Płock, w czerwcu 2013 r.
Podana wiadomość dotyczyła organizowanych warsztatów ikonopisania, a ikona
zawsze mnie intrygowała. Po rozmowie telefonicznej z przemiłą nauczycielką pisania ikon, którą jest Kasia Kobuszewska bez zastanowienia podjęłam decyzję i zapisałam
się na warsztaty. Moje myślenie ograniczyło się wtedy do argumentu, że własnoręcznie wykonane ikony mogą być
oryginalnym prezentem dla moich bliskich. Po refleksji i ocenie moich
możliwości czułam, że powinnam zrezygnować; nie dam rady. Toczyłam walkę, było
ciężko. Tylko dzięki Kasi, która nie stresowała, ale dokładnie instruowała krok
po kroku, wytrwałam... i napisałam ikonę!
Nie wyobrażałam sobie jednak, że taki
święty obraz tworzy się według ściśle określonego kanonu; że każda kreska i
kolor coś konkretnego oznacza. Dużo się nauczyłam pod okiem Kasi. Uczyła nas
nie tylko jak z wyczuciem trzymać pędzel, mieszać medium i ucierać pigmenty ale
też dokładności i cierpliwości; modlitwy oraz historii i teologii ikony. Samodzielnie napisałam pięć ikon, a szósta jest w trakcie realizacji. (zob. fot.)
Dlaczego
to robię? Wykonuję zawód terapeuty zajęciowego w szpitalu i często widzę radość i ożywienie chorego człowieka podczas pracy artystycznej.
Pisanie jednak ikony to nie tylko radość tworzenia; praca nad ikoną jest
modlitwą i niepowtarzalną przygodą obcowania z transcendencją. Długo pracuję
nad ikoną; to wygląda tak jakbym wcale nie miała ochoty jej ukończyć i wiem, że nie potrafię namalować tego „czegoś” najważniejszego.
Mam nadzieję, że nie zniechęciłam
czytelnika, a na pewno przyszłego uczestnika wyjątkowych warsztatów
ikonopisania, bo prowadząca Kasia, która jest nie tylko mistrzynią w swoim fachu, ale
potrafi stworzyć cudowną atmosferę do pracy. Pokieruje adeptem sztuki tak, aby
ukończył pracę i zapali człowieka do samodzielnego malowania tych nadzwyczajnych
obrazów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz